Polska jest bogata

Polska jest bogata

Polska jest bogata w prawdziwe bogactwa, ale kto je wykorzysta? Wybory skończyły się w ubiegłym miesiącu i do dzisiaj nie powstał rząd, który zająłby się poważnie likwidacją zadłużenia i naprawą gospodarki. Tego problemu unikały wszystkie kandydatujące ugrupowania, kłócąc się o pozory i odwracając uwagę od spraw najważniejszych. A te, które zadeklarowały się zająć tym poważnie, od samego początku zostały zablokowane w największych środkach przekazu. Dlatego udzielmy im głosu tutaj, na końcu całego tekstu. Tyle na wstępie, a teraz przechodzimy do zasadniczego tematu.

Polska jest bogata

Zadam wam pytanie: Czy Polska jest bogata? Nie mam tu na myśli budżetu rządowego. Raczej wskazuję na realne bogactwo – rzeczy, które potrzebujemy do życia: jedzenie, odzież, schronienie, ogrzewanie, opiekę medyczną itd. Czy nie mamy tego wszystkiego w Polsce? Czy Polska nie jest w stanie wyprodukować takiego bogactwa? Tak, Polska jest rzeczywiście krajem bogatym, nawet bardzo bogatym gdy uwzględnimy pokłady minerałów, które się kryją pod naszą ziemią. Jest w tym kraju obfitość prawie wszystkiego, dlatego jest ogromne zainteresowanie tymi bogactwami ze strony obcych korporacji.

Zatem Polacy mogą powiedzieć: “Więc mieszkamy w bogatej ojczyźnie. I my jesteśmy właścicielami tego bardzo bogatego kraju. Jesteśmy Polakami i dlatego Polska jest naszym krajem. Jest tak bardzo bogata i nasza“. Jednak – gdy spojrzymy na każdego Polaka z osobna – zdajemy sobie sprawę, że Polacy są biedni. Z biegiem czasu widzimy coraz więcej bardzo biednych Polaków, żyjących poniżej poziomu ubóstwa. Wbrew statystykom, bezrobocie jest wysokie – szczególnie poza dużymi miastami – a zarobki już nie wystarczą na konieczne wydatki. Większość grup zawodowych zarabia tak mało, że nie są w stanie zapewnić normalnego rozwoju swoim rodzinom i dlatego wielu wyjeżdża za granicę. Są biedni bo jest znacznie więcej robotników najemnych niż przedsiębiorców, więcej lokatorów niż właścicieli. I nawet wśród tych przedsiębiorców i właścicieli tylko mała część jest wolna od zadłużenia. Dlaczego? Powiem wam dlaczego tak jest. Posłuchajcie.

.

To wy, Polacy zbudowaliście Polskę. Wy wszyscy: wasi przodkowie, ich następcy, spadkobiercy oraz wszyscy dzisiaj żyjący i pracujący dla swej ojczyzny. Ale, podczas gdy wy robudowujecie was kraj, międzynarodowa finansjera go zadłuża. Jak? Otóż podczas kiedy wy pracujecie i wytwarzacie realne bogactwo, bankierzy wpisują to w swoich księgach na swoje konto. Produkujecie bogactwo, więc czynicie bogatszą Polskę, waszą ojczyznę. T nowo wypracowane bogactwo powinno być wpisywane jako wasz dochód ponieważ to własnie wy je wytwarzacie. A jednaj jest odwrotnie. Dochody waszego kraju wpisywane są przez banki w kolumnie zadłużenia narodowego lub jako lichwa w formie spłaty odsetek. A więc w tym samym czasie powstaje fikcyjny dochód po stronie właścicieli bankowych. Banki po prostu kradną wszystkie dochody waszego kraju, wpisując je jako swoje własne, a waszemu krajowi dopisują je na stronie długów.

Drukowanie pieniędzy z niczego, z powietrza.

Bankierzy pożyczają pieniądze tobie lub twojemu szefowi na wykonanie produktów. Kiedy bankier pożycza pieniądze, to mówi: “Ja tworzę pieniądze! Jestem właścicielem pieniędzy, które tworzę. Pożyczam te pieniądze wam, żebyście produkowali rzeczywiste bogactwo i zadłużam was. Te pieniądze, które wam pożyczam są moim dochodem a waszym długiem. Są waszym zadłlużeniem a moim kredytem. Abyście mogli zwrócić moją pożyczkę z procentem, musicie mi dać wasze produkty. W ten sposób wasze wyprodukowane, rzeczywiste bogactwo staje się moją własnością. Czy wiecie, że poprzez tworzenie pieniądza to właśnie ja staję się właścicielem całego bogactwa waszego kraju?

Wasza praca, wasze rzeczywiste bogactwo powinno być zapisane w uczciwym systemie finansowym jako wasz własny dochód, jako wasz kredyt. Wówczas Polacy byliby bogaci. Lecz dzisiejsi bankierzy zapisują bogactwo Polaków jak swój własny dochód i dlatego zadłużają Polskę. Oto dlaczego Polacy są biedni pomimo, że Polska jest krajem bogatym. Kiedy Polska staje się bogatsza, a kiedy biedniejsza? Staje się bogatsza gdy wzrasta wytwórczość jako suma wysiłku wszystkich jej obywateli. To powinny odzwierciedlać dywidenty dla wszystkich Polaków i uczciwych obywateli jako dla akcjonariuszy tego kraju. Taka jest fundamentalna zasada Kredytu Społecznego – jako dywidenda przysługująca każdemu obywatelowi, aby mógł zaspokoić podstawowe potrzeby swojej rodzinie i wychować w zdrowiu następne pokolenie. Dotyczy to nie tylko Polski, ale większości krajów na świecie, gdyż posiadają one tyle bogactw, że są w stanie zapewnić warunki do normalnego rozwoju dla wszystkich swoich obywateli.

Błędne koło: 1. Z lewej strony – rosnąca produkcja, z prawej (małe kółko) – możliwości zakupu; 2. Cały wóz ekonomi ciągną prości ludzie; 3. Największe zyski ciągną prywatne banki, a ciągle im mało.

Jeżeli realne bogactwo kraju się powiększyło, to musi nastąpić odzwierciedlenie tej rzeczywistości w postaci zwiększonej sumy pieniędzy i to jest właśnie dywidenda. Dywidenda to pieniądze – nie wirtualne, ale oparte na rzeczywistej wartości. Pieniądze to nic innego jak sprawa cyfr i numerów do liczenia i kupowania rzeczywistego bogactwa, które wytwarzają obywatele danego kraju. Jeżeli więc istnieje gdziekolwiek rzeczywiste bogactwo, wówczas musi istnieć odpowiednia suma pieniędzy reprezentujących to bogactwo. W przeciwnym wypadku mamy do czynienia z ekonomią wirtualną, która sztucznie blokuje sprawiedliwą dystrybucję rzeczywistych bogactw i rosnącej produkcji.

Pętla zadłużenia się zaciska.

A więc liczby nie powinny być fikcyjne, gdyż muszą one odzwierciedlać faktyczną rzeczywistość. Jeżeli tak nie jest, to cała gospodarka postawiona jest na głowie. Przypuśćmy, że w ciągu roku całe bogactwo Polski powiększyło się o dziesięć miliardów złotych. Wówczas potrzebujemy dodatkowo dziesięć miliardów złotych, które odzwieciedlą aktualny wzrost bogactwa. Ktoś zapyta sceptycznie: No tak, ale skąd weźmiemy te dziesięć miliardów?

Te pieniądze wyemituje Biuro Kredytu Społecznego. I wtedy na początku każdego miesiąca otrzymacie np. po 1000 złotych dywidendy, której podstawą jest powiększona produkcja waszego kraju.

Taka suma zostanie wpisana na wasze konto – tak samo, jak wpisywany jest procent na koncie bankowym. Zatem jeśli każdy otrzyma co miesiąc po tysiąc złotych, to polscy producenci będą mieć większy zbyt na swoje wyroby. Wy kupujecie aby zaspokoić pilne potrzeby, a producenci będą sprzedawać bez obcych pośredników i coraz więcej ludzi ma pracę. Następuje szybkie ożywienie gospodarki, a widmo ciągłych kryzysów, bankructwa i nędzy zostaje odrzucone na zawsze. Bo któż miałby w takiej sytuacji zbankrutować?

Na pierwszy rzut oka wygląda to proste, ale co dalej? – zapytacie. Otóż jeżeli zechcecie, to kupicie produkty oferowane w sklepach albo zaoszczędzicie te dodatkowe pieniądze inwestując je np. w urządzenia potrzebne do uruchomienia własnego warsztatu pracy. Niektórzy powiedzą, że gdy się rozda taką dywidendę to państwo zbankrutuje! Bądźcie spokojni. Ta dywidenda zostanie wyemitowana, ponieważ będzie mieć realne pokrycie w dodatkowej produkcji wprowadzonej na rynek.

Jak to się stało?

A co z podatkami? Podatki nie mają nic wspólnego z dywidendą. Dywidenda to po prostu nowe pieniądze, które odzwieciedlają ogólny wzrost produkcji. Czy Polska w ten sposób staje się bogatsza? Oczywiście, tak samo jak inne kraje oparte na rzeczywistym bogacwie. Dostarczając nowe produkty, wyrównują one rosnące nadwyżki przez emisję narodowej waluty. Tego nigdy nie uczynią prywatni bankierzy, przywykli zapisywać każde bogactwo na swoje konta. A więc pierwszym krokiem ku wolności gospodarczej jest uniezależnić gospodarkę od prywatnych banków.

Jeżeli kolejne ekipy polityczne zachowują się jak figurki w teatrze kukiełkowym, to nigdy one nie będą zdolne uwolnić naród od międzynarodowych lichwiarzy i spekulantów. Tak się dzieje cały czas, od wyborów do wyborów. Aby to zmienić, ludzie sami powinni się organizować. I wtedy nastąpi czas dla Kredytu Społecznego, który wyemitowałby w złotówkach dywidendy potrzebne do natychmiastowego ożywienia gospodarki narodowej. “A skąd oni wezmą pieniądze” – jest pytaniem zbędnym gdy się wie, że pieniadze są niczym innym jak liczbami do odzwierciedlenia faktycznego bogactwa danego kraju. Propozycja Kredytu Społecznego jest prosta, gdyż oparta na realiach i wprowadzenie jej rozwiąże problemy finansowe tak samojak jak pociągi czy samoloty rozwiązują problemy transportowe nie będąc blokowane brakiem biletów.

Gilberte Cote-Mercier (1910-2002)

PS: Już na samym początku tzw. transformacji, w Polsce oddano środki masowego przekazu obcym agencjom i to one kształtują opinię publiczną na codzień. One także w okresie wyborów decydują o tym, kogo trzeba wyciszyć lub zablokować. Więc chociaż sytuacja jest zagmatwana, to jednak nie wolno się poddawać.

*

Oto wspomniany na wstępie problem “demokratycznych” wyborów. Najpiew film, który na krótko przed wyborami obejrzało prawie 50 tysięcy Polaków, a mimo to prawie nikt z milionów głosujących o tym nie słyszał.

Dlaczego tak się stało? Ponieważ nie dopuszczono tych ludzi do żadnej debaty politycznej. To nic nowego, spójrzmy jak wyglądały wybory przed ośmiu laty. O tym także nikt prawie nie słyszał.

Ling do Narodowego Instytutu Studiów Stragegicznych – https://niss.org.pl

Wracając do głównego tematu. Czy Polska jest bogata, jeżeli w sklepach jest coraz więcej produktów importowanych, a polscy rolnicy bankrutują? Jeżeli Polska jest bogata, to dlaczego miliony młodych ludzi z niej emigrują, w innych krajach zakładają rodziny – aby ich miejsce zajęły fale obcych imigrantów? Im to udzielane są coraz większe przywileje. Nie możemy się zgodzić na to, abyśmy we własnym kraju zostali obywatelami drugiej kategorii. Czy taką Polskę obiecywali nam przywódcy “Solildarności” i czy to nie stamtąd się wywodzą obecne dwie główne partie partie polityczne?* Zaczęło się od tego, że na Ziemiech Odzyskanych lokalne czasopisma przekazano obcym agencjom, później przyszła kolej na rozgłośnie radiowe, stacje telewizyjne i dalsze staczanie się nabrało coraz większego rozpędu. Dopóki trwać będzie syndrom POPiS-u, którego celem nie jest dbanie o interes Polaków lecz ich skłócanie – dopóty będziemy ciągle skazani na wybór “mniejszego” zła. Póki co, możemy jeszcze rozsyłać takie materiały, rozmawiać o nich wśród znajomych i organizować się na poziomie lokalnym. A ilu znajomym Ty czytelniku rozesłałeś ten materiał? Jeśli każdy z czytających wysłałby codziennie taki artykuł chociaż do jednej osoby, to w ciągu niecałego miesiąca zapoznałoby się z nim ponad milion osób! Budzenie świadomości jest sprawą pilną i lepszy jest jeden krok w dobrym kierunku niż bierność lub powielanie setek negatywnych wiadomości.

* O lewactwie już nie warto nawet wspominać – to nie jest żadna “partia robotnicza” lecz zlepek cwaniaków szukających poklasku wśród ogłupionej młodzieży, ekoidiotów i zwolenników najbardziej obrzydliwych wynaturzeń. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że bliska tym środowiskom jest jedna z frakcji dawnej “S”. Polacy będą musieli w końcu obudzić się z tego mirażu. Nie można bezkarnie wierzyć tym, którzy ciągle nas okłamują. Przyszłe pokolenia nigdy nam tego nie wybaczą.

____________

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Translate »