Czerwcowe dodatki / 2023

Czerwcowe dodatki / 2023

Ostatnim fragmentem cyklu o Warmii i Mazurach są okolice Augustowa, o których popularną piosenkę (3:16) https://www.youtube.com/watch?v=Mfu3_N7SKdU . wyśpiewała Maria Koterbska. Muzykę skomponował Zbigniew Zapert, a słowa “Augustowskie noce” napisał Andrzej Tylczyński, autor wielu tekstów (m.in. dla Piotra Szczepanika). Jest tam także inne wspomnienie – związane z Doliną Rospudy i o tym poczytacie w artykule Tak w Polskę iść (odc. 3c). Zresztą serialu tytuł zachęcający do wędrówek też pochodzi od piosenki.

*

Zbierając materiały o Mazurach, natknęliśmy się przypadkowo na zdjęcia w gazetach, które w pewnym stopniu reklamowły protesty kobiet z ulicy. Trudno było uwierzyć, że niektóre kobiety mogą być bardziej wulgarne niż najgorszy pijak w rynsztoku. Mamy więc majdan do kwadratu, narazie bez przelewu krwi. Trzeba wiedzieć kto inspiruje takie wariactwa. Jak żyć wśród chwastów? – pytają normalni ludzie. Odpowiedź daje nam czytanie do niedzielnej Mszy świętaj na 23 bm. Jest to przypowieść o chwaście wśród zboża.

.

Przypowieść ilustrujemy ryciną sprzed stu lat i fragmentem obrazu Vincenta van Gogha

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”». Tak miało się spełnić słowo Proroka: «Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata». Na wszystko więc przyjdzie właściwy czas, ale normalni ludzie powinni się jednoczyć.

__________________________

Kończymy cykl o północno-wschodniej części Polski, gdzie znajdują się trzy diecezje – elbląskia, olsztyńska i ełcka. Razem tworzą one Archidiecezję Warmińsko-Mazurską. Były one kiedyś pod zaborem pruskim, gdy Polskę wymazano z mapy Europy.

Rodzinny dom Sierakowskich

Plebiscyt w roku 1920 był bardzo niekorzystny dla nas, gdyż tylko niewielkie tereny przypadły Polsce. Najmocniej trzymali się Polacy na Ziemi Sztumskiej, która należy do Diecezji Elbląskiej. Dużą zasługą w utrzymaniu polskości miały dwa rody mieszkające tam od paru stuleci. Im to – Sierakowskim i Donimirskim poświęciliśmy dwa sąsiednie artykuły.

.

Rodzina nade wszystko

Na ich przykładzie widać, jak wielką rolę w życiu narodu i społeczeństw (tam gdzie narodowości nie są wymieszane) odgrywa liczebność rodziny, przywiązanie do ziemi oraz wielowiekowej tradycji czyli wiary ojców.

Pamiątki przygotowane na zjazd Dominirskich

Jerzy Donimirski, który odkupił ruiny należącego kiedyś do rodziny zamku w Korzkwi, mówi że w ich środowisku przetrwała miłość do ziemi. Teraz w odbudowanym zamku odbywają się różne imprezy jak wesela, zjazdy rodzinne itp. A właściciel uratowanego obiektu – młody potomek rodu Donimirskich, już od szkolnych lat odkrył w sobie zamiłowanie do historycznych budowli i pałaców. Podjął studia na wydziale architektury, a po uzyskaniu dyplomu wpadł pomysł. Odbudowywał opuszczone historyczne budynki, a następnie urządzał w nich hotele i ośrodki konferencyjne. Dzięki dobremu zarządzaniu, po pewnym czasie okazało się, jeden obiekt może zarabiać na kolejne.

Nie wszyscy mogą się zajmować odbudową starych domów, ale w każdej rodzinie można odkryć różne talenty. Wystarczy nawiązywać kontakty i organizować spotkania, początkowo nawet kilkuosobowe. W trakcie rozmów z bliskimi osobami mogą powstać dobre pomysły. Zachęcić do tego mogą Was ostatnie artykuły o dwóch wspomnianych rodach. Na początek skompletujmy nasze rodzinne fotografie rozproszoneone po różnych domach. Trzeba je opisać jak najprędzej, póki jeszcze żyją dziadkowie albo starsze ciocie / wujkowie. Oni pomogą rozpoznać – kto jest na zdjęciu, kiedy to było robione, gdzie i z jakiej okazji (chrzest, wesela, pogrzeby. Ratujmy pamiątki rodzinne! Podziękują Wam za to kiedyś dzieci i wnukowie. To jest początek naszego nieformalnego Klubu Kronikarzy Rodzinnych – bez składek, opłat, prezesów itp. Witajcie!

Jako zachętę, posłuchajmy piosenki, którą śpiewała cała Polska – (3:01) https://www.youtube.com/watch?v=MzjWSnVKhgk . “Srebrne wesele” spopularyzował Wiktor Zatwarski (1935-2022), artysta o gruntownym wykształeniu (na dwu krakowskich uczelniach: Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna a także Wydział Wokalny Państwowej Wyszej Szkoły Muzycznej). Urodził się na Wołyniu, a mimo to nie stał się ofiarą ludobójstwa lecz trauma Dzieci Wołyńskich na pewno w nim pozostała. Debiutował w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. W 1957 roku zadebiutował w Teatrze im. Juliusza Słowackiego rolą Chochoła w Weselu. W teatrze tym zagrał kilkanaście ról dramatycznych i komediowych, m.in. w przedstawieniach: „Żołnierz Samochwała”, „Lilla Weneda”, „Dziady”, „Wyzwolenie”, „Moralność pani Dulskiej”, „Zbrodnia i kara”. Później dkrył w sobie zamiłowanie do muzyki i temu się poświęcił. Grał w muzykalach i komediach muzycznych i śpiewał na głównych polskich festiwalach a także jeździł z koncertami po Europie i Ameryce Północnej.

Ostatnio znany był z udziału w serialach telewizyjnych. I wreszcie największy sukces – z jedną żoną, Elżbietą przeżył ponad 50 lat ! Więc świętowali podwójne “srebrne wesele”. Z plotkarskich gazet wiadomo, że jest to rzadki przypadek wśród artystów. O pustogłowych celebrytach już nie wspomnę. Gdy zapytano p. Zatwarskiego czemu zawdzięcza takie udane małżeństwo, odpowiedział z humorem: “Mieliśmy dobrego swata“. Przy okazji warto zwrócić uwagę, dlaczego tę piosenkę wszyscy nucili, po prostu rytm i rymy tekstu znakomicie wspólgrają z muzyką. Dobra piosenka od razu wpada w ucho i zostaje z nami przez lata, ale napisanie jej nie jest łatwe, oj nie jest… Piosenka kojarzy się zwykle z wykonawcą a tymczasem przed jej nagraniem opracowali ją dwie osoby: autor tekstu, Edward Fiszer (1916-1972) i kompozytor Stefan Rembowski (1923-2013). P. Fiszer napisał teksty do innych popularnych piosenek, takich jak: Jutro będzie dobry dzień (śpiewała Helena Majdaniec), Pod Papugami (Czesław Niemien), Przyjedź mamo na przysięgę (Trubadurzy), Ballada bieszczadzka (Tadeusz Woźniakowski).

*

Trzy miesiące po śmierci Wiktora Zatwarskiego zmarł pierwszy polski kosmonauta, gen. Mirosław Hermaszewski (1941-2022). On też należał do DZIECI WOŁYNSKICH i cudem ocalał od śmierci, chociaż jakiś zbrodniarz banderowski strzelał do jego matki, gdy uciekała z maleństwem na ręku. O tragedii całej rodziny Hermaszewskich można poczytać w artykule: http://kocham-pl.com/dzien-dziecka.

Mszę świętą w intencji zmarłego kosmonauty celebrowano w kościele NMP Królowej Polski, który jest Katedrą Polową Wojska Polskiego. Przy trumnie trzymali straż generałowie lotnictwa, a w drodze na cmentarz marsze żałobne grała orkiestra reprezentacyjna W.P.

Jeśli istnieje Stowarzyszenie Rodzin Katyńskich dotyczące ok. 20 tysięcy polskich oficerów zastrzelonych przez NKWD, to tym bardziej uprawnione do tego powinno być Stowarzyszenie Rodzin Wołynia oraz sąsiednich regionów. Tam wydarzyło się ludobójstwo przekraczające swym okrucieństwem inne holokausty w historii. Napadając – najczęściej nocą jak wilki – na bezbronne wsie ukraińscy naziści wymordowali siekieram, widłami czy innym narzędziami ponad 100 tysięcy starców, kobiety i dzieci a domy ich spalili. DZIECI WOŁYNIA (12:07) https://www.youtube.com/watch?v=oiyBp46DKg0 to tytuł dwóch krótkich filmów na ten temat. To już ostatni żyjący świadkowie tych wydarzeń. Makabrycznym paradoksem byłoby teraz odwdzięczyć się banderowskiej Ukrainie i wysłać tam polskie wojska na wojnę przeciw Rosji. Narazie nie mówi się o tym oficjalnie, ale gdy posłuchać wypowiedzi polityków mających w Polsce władze, to takiego szaleństwa nie można wykluczyć.

*

Opracowując ostatnie dekanaty Diecezji Elbląskiej, dowiedzieliśmy się, że honorowym obywatelem Iławy jest prof. dr nauk technicznych Lech Kobyliński (1923-2022), współtrwórca polskiego okrętownictwa. Ponieważ mija 100-tna rocznica jego urodzin, poświęcimy profesorowi kilka zdań. Urodził się w Wilnie i uczył się w Warszawie. Tam ukończył gimnazjum im. Stanisława Staszica i kontynuował naukę w Państwowej Szkole Technicznej. Brał udział w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie zamieszkał w Trójmieście, służył w Marynarce Wojennej i ukończył studia na Wydziale Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej. Stworzył biuro konstrukcyjne w Stoczni Marynarki Wojennej i ośrodek badawczy Politechniki Gdańskiej w Iławie, gdzie na pobliskim jeziorze Silm testowano zachowanie się modeli statków w warunkach rzeczywistego falowania.

Flaga IMO

Był wieloletnim dyrektorem Instytutu Okrętowego Politechniki Gdańskiej. Wykładał na kilku zagranicznych politechnikach i otrzymał tytuł doktora honoris causa na kilku uczelniach. Był czlonkiem sekretariatu Międzynarodowej Organizacji Morskiej, IMO* i przewodniczącym Komisji Morskiej przy Oddziale Polskiej Akademii Nauk. Zmarł przeżywszy prawie 99 lat, pochowany w Gdańsku.

* Międzynarodowa Organizacja Morska, IMO (International Maritime Organization) jest organizacją wyspecjalizowaną systemu Narodów Zjednoczonych z siedzibą w Londynie. Zajmuje się sprawami morskimi, a w szczególności bezpieczeństwem na morzu oraz zapobieganiem zanieczyszczeniu środowiska morskiego przez statki.

*

Zanim przejdziemy do następnych regionów Polski, uzupełnione zostały: Pojezierze Iławskie i południowe fragmenty Równiny Mazurskiej. Pozostały jeszcze okolice Augustowa, Puszczy Augustowskiej i Doliny Rospudy, który dokończymy w lipcu. Zbierając informacje z różnych źrodeł do opisu kolejnych regionów, natknęliśmy się na dużo cennych inicjatyw, które ciągle powstają w ramach różnych parafii, gminy czy nawet małej wioski.

Ludzie Juranda

Spychowo to nazwa mazurskiej wsi, opisanej w powieści “Krzyżacy”. W czasach najnowszych była ona miejscem częstych najazdów złodziei w maskach. Ludzie bali się wychodzić z domu wieczorem, turyści coraz rzadziej tu przyjeżdżali, a miejscowa policja była bezradna. Mieszkańcy postanowili samodzielnie zadbać o bezpieczeństwo i przywrócić porządek. Założyli stowarzyszenie, którego sztandarowym dokonaniem jest stworzenie obywatelskich, społecznych patroli. W krótkim czasie liczba przestępstw bardzo zmalała i Spychowo i stało się wzorem do naśladowania w innych miejscowościach.

Scena z filmu “Krzyżacy” – Jurand biegnie do płonącego Spychowa. Na pomoście leży jego żona, którą zamęczyli krzyżacy.

Nazwano ich “Ludźmi Juranda” – na wspomnienie bohatera z powieści “Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza. Dzięki ich społecznej pracy i obywatelskiemu zaangażowaniu udało się dokonać w lokalnej społeczności wielu rzeczy, które mogą się wydawać “niezwykłe”. Są nie tylko niezwykłe, ale pokazują jak wiele można zdziałać, gdy dobre pomysły są wspólnie realizowane. Wtedy zapał zwycięża w miejsce narzekania i braku aktywności dla wspólnego dobra. Obserwując udane akcje “Ludzi Juranda” mieszkańcy Spychowa nabrali ochoty do podjęcia następnych inicjatyw.

Chrońmy dzieci !

Coraz więcej parafii na bieżąco informuje o wydarzeniach i wspólnych akcjach używając do tego własne witryny w internecie. Są to niekiedy bardzo interesujące formy lokalnego czasopisma, wzbogaconego seriami zdjęć z różnych świąt i uroczystości – jasełka i koncerty kolęd, orszaki Trzech Króli, Niedziela Palmowa, Droga Krzyżowa, urządzanie Grobu Pańskiego, wystawa potraw wielkanocnych i wiele innych. Jest to znakomity sposób komunikowania się i także wymiany doświadczeń, bo można nauczyć się czegoś dobrego od innych. Czasami w takiej witrynie można znaleźć link do pożytecznych inicjatyw. W niektórych biuletynach ukazuje się ostrzeżenie https://www.stop-seksualizacji.pl – o kampanii przeciw demoralizacji dzieci w szkołach. Zadziwiającym jest, jak mało wiemy o dziwacznych programach narzucanych do szkół przez określone środowiska. Czy największa organizacja w szkolnictwie polskim – Związek Nauczycielstwa Polskiego – odważyła s ię zająć wyraźne stanowisko wobec tego zagrożenia?

.

Bezbronne i niewinne dzieci staną się ofiarami szkodliwych eksperymentów jeśli rodzice razem z nauczycielami nie zatrzymają tego obłędu. Teraz już wiadomo, dlaczego odwraca się uwagę od takich problemów podrzucając tematy zastępcze. To nie są żary, oto kilka przykładów.

Swego czasu w Warszawie odbyła się konferencja, podczas której zaprezentowano Standardy Edukacji Seksualnej w Europie. Okazało się, że tzw. kompleksowa edukacja seksualna (CSE) jest ukrytą formą demoralizacji dzieci i młodzieży. Helmut Kentler – niemiecki postulator seksualności dzieci, współtwórca „Standardów WHO”, okazał się pedofilem, ale jego tezy nadal uważane są za naukowe. I wreszcie tzw. “ameryka” – mityczny obiekt cielęcego zachwytu i bezkrytycznego naśladownictwa. Tamtejsza polityk (może raczej polityczka, wg współczesnej nowomowy) – Nancy Pelosi atakuje arcybiskupa Cordileone za sprzeciw wobec aborcji i „małżeństw” osób tej samej płci. Czy ktoś przewidział, że będziemy świadkami takich absurdów?

____________

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Translate »