Lutosławski – “Praca narodowa”
“Naród narażony na to, że każde nowe pokolenie jest kształcone przez jego wrogów, musi przekształcić metody pedagogiczne tak, aby złe szkoły zastąpić gronem ludzi dobrej woli, pracujących bezimiennie.” (W. Lutosławski, cytat z wykładów na Uniwersytecie Jagiellońskim)
*
Wielu z nas dostaje wiadomości a jeszcze chyba częściej filmiki o dyskusjach politycznych czy skandalach, o których wkrótce zapomnimy bo się pojawią nowe. Zaśmiecamy sobie głowy ciekawostkami albo sprawami, na które nie mamy żadnego wpływu. Dlatego zdecydowaliśmy się rozesłać ten artykuł, który może zachęci do zastanowienia się. Z prawie 300-stronicowego dzieła sporządziliśmy notatki i po ich uporządkowaniu ukazał się tekst, który trzeba było dostosować do czasów dzisiejszych. I tak powstał artykuł przedstawiający w uproszczonej formie kilka najważniejszych myśli, które pozostają aktualne – może nawet bardziej dzisiaj niż w czasach, gdy tę książkę pisano. Myśli te nakreślają ogólne kierunki działania, ale każdy może w nich znaleźć miejsce dla własnej inicjatywy i odkryć nową jakość życia. Na początku wszystko wydaje się za trudne, co przecież nie znaczy że niemożliwe. Bo nawet daleka droga rozpoczyna się od pierwszego kroku, a następne zbliżają nas już coraz bardziej do celu.
.
Przedmowa
Idee społeczne Wincentego Lutosławskiego były niezwykle oryginalne. Sytuowały się one na przecięciu mesjanizmu i jakiejś swoistej wiary w naród, którego spoiwem nie miałyby być instytucje, ale wspólnota ducha. I dlatego rzeczą drugorzędną były dla niego organizacje polityczne i administracyjne. Lutosławski widział, że społeczeństwo ma wzrastać przez samodyscyplinę jednostek i przez wspólną pracę, ku świadomej partycypacji w duszy narodu. Nie wierzył on w demokrację, której przeciwstawiał porządek oparty o wybitne autorytety moralne, bo w nich miała się koncentrować owa wspólnota ducha.
.
Fotografie u góry: 1. Drozdowo – gniazdo rodu Lutosławskich; 2. Dolina Narwi; 3. Kaplica i rodzinny grobowiec Lutosławskich.
Praca narodowa
Pracą nazywamy uporządkowany wysiłek skierowany na zaplanowaną wytwórczość materialną, umysłową lub duchową. Owocem pracy jest zatem konkretne dzieło czy wartość, z której może korzystać nie tylko sam pracownik, ale także inni ludzie. Praca tym się różni od roboty, że jest działaniem celowym.
Pobudką robotnika bywa potrzeba zarobku dla siebie, natomiast świadomy pracownik chce swym talenem i wysiłkiem służyć innym. Dlatego ten drugi wykonuje pracę bardziej rzetelnie i to sprawia mu radość. Te same wysiłki, ruchy i czyny miewają, zależnie od motywu osoby dzialającej, charakter pracy lub roboty. Jednak praca będzie zawsze szlachetniejsza, nawet przy jednakowym wysiłku obu, nawet gdy praca daje mniejszy zarobek niż robota (ang: job). Robota jest rodzajem zniewolenia, praca jest wyrazem wolności i umiłowaniem dobrowolnie podjętych zadań.
Inaczej będzie uprawiać ziemię ten, kto chce z niej wycisnąć jak największy zysk – w odróżnieniu od rolnika, który rozwija swoje gospodarstwo wśrod ukochanego narodu. W rozwoju ludzkości życie narodowe jest o wiele wcześniejszym i bardziej dojrzałym zjawiskiem niż kosmopolityczny humanizm. Jednym z najdawniejszych objawów ducha narodowego na Zachodzie było wyzwolenie Francji od najazdu angielskiego przez Joannę d’Arc w 1430 roku. W tym samym stuleciu powstała i u nas narodowa świadomość, a jej pierwszym doniosłym aktem był Grunwald.
.
Dwór Lustosławskich w Drozdowie: Przyroda od zawsze szła tu w parze z historią. „Atmosfera duchowa dworku, w którym mieszkała rodzina Lutosławskich, tchnęła wielką wewnętrzną harmonią i płynącym z głębokiej wiary spokojem, nawet w chwilach najgorszej niepewności jutra. Nieraz miewały tam miejsce długie i ożywione dyskusje. Ale nie dotyczyły one nigdy spraw prywatnych rodziny, a zawsze tylko pracy politycznej, społecznej czy dobroczynnej”. [Stanisław Grabski, Pamiętniki, 1989]
.
Słowa często zakłamują myśli, której zupełną jasność przywraca dopiero czyn. Swoim konkretem, czyn będzie stosował się do tego źródła, z którego ta myśl pochodziła. Jedno natchnienie wędruje przez wiele umysłów, które w sposób rozmaity próbują wyrazić go słowami zanim stanie się czynem. Jednak nie chodzi o słowo, ale przede wszystkim o czyn, bo słowo ma być tylko środkiem aby ochotników do czynu zgromadzić.
Praca na roli
Ani wiedza, ani inteligencja, ani kapitał, ani energia nie zastąpią tego osobistego związku z rodzinną ziemią, jaki powstaje na posiadłości tej samej, w jednym rodzie – dziedziczonej z ojca na syna. Trzeba szerzyć pragnienie niezależności gospodarczej bo dopiero wtedy podbój ekonomiczny przez obcych stanie się niemożliwy. Skoro nasz kraj leży na drodze wielkiego handlu między Europą i Azją, tym bardziej musi dbać o swoją niezależność ekonomiczną. Jeszcze na setki lat musimy liczyć się z koniecznością zmagań z Niemcami, którzy – jak uczy nas historia i czasy dzisiejsze – nie przeobrażą się nagle i nie zrezygnują dobrowolnie ze swego parcia na Wschód (ów zaborczy, wielowiekowy Drang nach Ost).
Realizacja postulatów najżywotniejszych może być rozpoczęta z inicjatywy jednostek, nawet gdyby poliltyczne warunki nie pozwalały na jej zupełne przprowadznie. Chodzi jedynie o to, aby znalazło się grono świadomych narodowo rolników, którzy by dobrowolnie się stowarzyszyli pod kierunkiem fachowo wykształconego i oddanego sprawie człowieka. Jeśli taka spółka ogarnie własność rolną na obszarze kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych, to będzie mogła rozpocząć działalność jako stowarzyszenie gospodarcze, mające swoich fachowców, swoje stosunki handlowe, prywatne szkoły i ośrodki kultury z wykładami publicznymi. Trzeba tylko obudzić świadomość duchowej wspólnoty, odkryć źródło zapału do pracy oraz autorytetu, zdolnego tłumić wszelkie spory i niezgodę.
.
Taką powagę może dać przywódca, który miłuje ziemię ojczystą i rodaków na niej pracujących. Bez takiego przewodnika nie będzie ani planu działania, ani zapału, ani tym bardziej jedności. Naszą wadą narodową jest warcholstwo, które utrudnia wszelkie kierowanie. Pierwszym lekarstwem na warcholstwo tylu pokoleń może być tylko jakieś proste hasło, przyjęte przez ogół obywateli i bezwględnie stosowane w podstawowych dziedzinach życia. (..) Zrozumienie hierarchii ducha przeobrazi wszystkie stosunki życia, jednocząc rodaków wokół ideału narodowego i zachęcając ich do energicznego współdziałania. Aby z tych zapracowanych robotników zrobić obywateli narodu, trzeba im uprzytomnić doniosłość wytrwałej i ciągłej pracy nad sobą. To jest wspaniałe pole do wypróbowywania kierownictwa duchowego jednostek w narodzie wybitnych.
“Pola zielone, lat młodych blask” – kto pamięta tę piosenkę?
Po władzę nad wspólnotami narodowymi nie powinien nikt sięgać samowolnie, bo można ją sprawować tylko na wyraźne żądanie tych, którzy jej potrzebują. Kółka rolnicze mogą wybrać ze swego środowiska osobę najbardziej odpowiednią, bo ludzie dobrze zorganizowani znają się doskonale – szczególnie gdy są to potomkowie rodzin od dawna w tej samej okolicy osiadłych. Oni nie potrzebują, by reprezentował ich ktoś przysłany z zewnątrz. Przy braku odpowiednich organizatorów, trzeba by przeprowadzić całe serie zebrań i odpowiednich odczytów oraz udostępnić czytelnię pożytecznych i ciekawie napisanych książek. Dopiero zdobywając podstawy wiedzy z danej dziedziny, odnajdziemy wspólny język. Obce źródła informacji nam w tym nie pomogą bo zainstalowane zostały w innym celu.
Przemysł narodowy
Z tego rozdziału wybraliśmy tylko parę myśli, gdyż praktycznie jest prawie niemożliwym w obecnej sytuacji zostać przemysłowcem bez wielkich inwestycji. A na dodatek, uruchomienie taśmy produkcyjniej – od prototypu do masowej produkcji – to długi i bardzo ryzykowny proces. Dotarcie do masowego klienta natrafia na duże przeszkody kiedy kanały dystrybucyjne są opanowane przez obce firmy, które rozprowadzają głównie produkty pochodzące z ich macierzystego kraju.
Przemysł w wyższym stopniu niż rolnictwo jest wytworem woli rozumu jednostek wynalazczych, bo mniej zależy od nieobliczalnych wpływow klimatu i skupia większą liczbę oracowników na małej przestrzeni. Przemysłowiec wnika w strategię i w szczegóły przedsięwzięcia nie w mniejszym stopniu niż wódz armii. Praca wytwórcza ma swych bohaterów tak jak praca niszczycielska, którą wykonują wojska. Łatwiej można obudzić entuzjazm do wytwórczości niż do pokonania wroga. Zapał wojeny trwa zwykle krótko, tymczasem zapał wytwórczy może wzrastać przez całe życie. Jednak realnie patrząc, odbudowanie tysięcy zakładów pracy – w tym nowoczesnych mających ustaloną pozycję na rynkach międzynarodowych – nie będzie łatwe. Wszystkie ekipy rządowe od czasu tzw. “transformacji” udowodniły, że nie są tym zaintersowane. Zatem uzdrowienie gospodarki trzeba rozpocząć od rzeczy najprostszych, ale już dziś – zanim stanie się możliwe odsunięcie od władzy skompromitowanych ludzi i szkodliwych partii, w których oni robili swoje kariery.
Handel narodowy
Naród nasz przez tyle pokoleń pozostawał swój handel w rękach obcych przybyszów, że mało jest czystej krwi Polaków uzdolnionych do handlu. Dlatego nasza działalność handlowa jest tak bardzo uzależniona od innych. Handel jest zajęciem różniącym się wielce od przemysłu i wymaga odmiennej wiedzy i umiejętności. Narodowa organizacja handlu jest znacznie trudniejsza niż organizacja rolnictwa czy przemysłu i dlatego będzie wymagać wysiłku ludzi szczególnie w tym kierunku uzdolnionych. Polska leży na drodze z Europy do Azji, więc na jednej z wielkich dróg światowego handlu i ma wszelkie dane aby stać sie ważnym pomostem współpracy międzynarodowej. Naszą siła powinno być zdrowe rolnictwo i dobrze rozwinięta komunikacja.
Za życia ostatnich pokoleń, handel coraz bardziej przekracza granice państw. Jednak podstawowa wiedza ekonomiczna ma prowadzić do zmniejszenia dominacji handlu na rzecz miejscowej wytwórczości rolnej i przemysłowej. Ściślejszy związek każdego narodu z ziemią rodzinna, z krajem ojczystym i miejscowymi kupcami zredukuje możliwości spekulowania cenami. Zaspokojenie naszych potrzeb produktami krajowymi ułatwi bezspośrednie stosunki między producentem a konsumentem, co spowoduje ogromną oszczędność i przyczyni się do zmniejszania długu narodowego. Uproszczenie i ulatwienie stosunków między ludźmi jest bardzo ważną funkcją społeczną i nie wymaga wielu pracowików. Tutaj zakres współczesnego pośrednictwa rozrósł się poza wszelką normalność.
Dziś więcej ludzi utrzymuje się z pośrednictwa produktami z importu, bo mamy za mało własnych zakładów producyjnych. Jest to bardzo niekorzystne dla gospodarki kraju. Im mniej wytwarzamy, tym jesteśmy ubożsi i bardziej zależni od narodów wytwórczych. Pewne pośrednictwo w wymianie produktów jest konieczne, jednak ograniczenie handlu (importu produktów zagrancznych) powinno przyczynić się do ekonomicznej niezależności narodu. Zadaniem handlu narodowego jest wyśledzić pochodzenie każdego potrzebnego przedmiotu, aby usuwać z obiegu to, co nas uzależnia od innych i zastępować obce produkty swojskimi. Świadomość narodowa łączy ludzi z miejscem zamieszkania i pobudza ich z konieczności do aktywności wytwórczej. A w miarę rosnącej wytwórczości, coraz trudniej będzie spekulantom bogacić się kosztem cudzej pracy. Człowiek, który sam nic w życiu nie wytworzył, bo tylko handlował wyrobami innych ludzi, narażony jest na pewne kalectwo duchowe. Z drugiej strony, większość urzędników państwowych czy bankowych ma życie równie szare jak dotychczasowi robotnicy fabryczni – bez ideału, który mógłby ich podnieść i ożywić.
Kasper Żelichowski – “Wywłaszczenie” (mal. w roku 1888)
Gdyby każde ognisko przemysłu krajowego miało swe bezpośrednie stosunki z konsumentami, jak np. mleczarz lub ogrodnik, wtedy rola handlu i manipulacje finansowe byłyby tu bardzo ograniczone. Dobrym przykładem są tu wykorzystywani bezlitośnie rolnicy, którzy za swoje produkty otrzymują opłaty zaniżone do granicy niewypłacalności, a tymczasem supermarkety sprzedają je po cenach dużo wyższych. Handel ziemią musi być ograniczony i w żadnym wypadku nie wystawiony na hazardy popytu i podaży. Musi zostać zabezpieczony przed spekulacją, która opiera się tylko na szukaniu zysków. Jak chodzi o zaopatrzenie, to rówznież wioski muszą mieć swoje sklepy spółdzielcze, bo przez to się oszczędza wiele czasu na dojazdy i tworzy miejsca pracy, usuwając obcą konkurecję. Trzeba więc redukować potrzebę pośrednictwa i ułatwić konsumentom dotarcie do żródeł rodzimej produkcji. Tacy kupcy narodowi postępowaliby podobnie jak lekarze, którzy rozpowszechniają higienę, aby zapobiec uzależnieniom od lekarstw i terapii.
To może nastąpić wtedy, gdy kupiec będzie zabiegał nie tylko o własny zysk, lecz miał na uwadze również korzyść nabywców i dobro swej ojczyzny. Rzeczą kupca jest uprościć życie narodowe przez poznanie potrzeb ludności i pobudzenie rodzimego przemysłu do ich zaspokojenia. Wielkie bazary (supermarkety) wyeliminowały handel rodzimy i sprzedają wszystko, ale ich sprzedawcy najczęściej nie znają towaru, którym handlują. Kierunek, w którym rozwinąć miałby się handel unarodowiony wymaga odrębnych, specjalnych sklepów dla konkretnych potrzeb klienta. Trzeba zadbać, by każdy zakład produkcyjny miał zbyt zapewniony przez polskie sieci dystrybucji. Zatem powstać musi nowy typ kupca, który organizuje przemysł spółdzielczy i ogranicza zbędne pośrednictwo handlowe.
Bezład oraz likwidacja rodzimego przemysłu i brak organizacji spółdzielczej wzmagają uzależnienie od obcego pośrednictwa między producentami a konsumentami. Przy takiej niepewności stosunków, pośrednictwo dawało ogromne zyski i odciągało wielu ludzi od pracy wytwórczej. To wytworzyło tym pasożyta, zrażając jednocześnie nas do handlu. Ale ponad obcym pośrednikiem istnieje typ kupca organizatora przemysłu i taki kupiec nie jest bynajmniej darmozjadem, lecz pobudza produkcję i uniezależnia wytwórczość ojczystą od krajów obcych. A tutaj potrzebna jest sieć kredytowych placówek, które wspomagają rodzimą wytwórczość. Wielkie banki powinny być w większości udziałem Polski, bo dopiero wtedy będą mogły pobudzać działalność przemysłową i być ważnym elementem rozwoju gospodarczego w naszym kraju.
Sztuka narodowa
Zamiłowanie do dzieł sztuki nie stało się dotychczas nigdzie powszechną ludową potrzebą prócz dawnej Grecjii, gdzie wszyscy wolni obywatele znali od młodego wieku Homera, a później na igrzyskach poznawali utwory współczesnych sobie poetów. Ten stosunek Greków do narodowej poezji był jedyny w dziejach ludzkości i nie zachęcił innych ludów do naśladowania. Dopiero w XIX wieku poezja staje się dźwignią kultury, szczególnie wśród narodów uciśnionych.
.
U góry z lewej: Obraz Jerzego Kossaka “Wesele krakowskie”. Obok: scena z filmu “Wesele” zrealizowanego na podstawie sztuki Stanisława Wyspiańskiego.
.
Czyny wielu pokoleń składają się na charkterystyczną scenę, a rzeczą artysty jest wyobrazić sobie takie sceny i postacie oraz przybliżyć je współczesnym pokoleniom. Na weselu w podkrakowskich Bronowicach było wielu gości z różnych sfer. Był rok 1904 i w domu malarza Tetmajera poeta Rydel ożenił się z panną rodu chlopskiego, co stało się głośnym wydarzeniem w świecie artystycznym i literackim Krakowa i budziło jedynie pospolitą ciekawość u ludzi. Ale tylko Wyspiański w swoim “Weselu” opisał to z wyżyn ducha i posługując się symbolami zawarł w nim spowiedź narodowych grzechów, ale także pragnień i nadziei. I stworzył arcydzieło narodowej sztuki. Świadomość narodowa powinna znaleźć swoje oparcie przede wszystkim przez rozpowszechnianie arcydzieł literatury, reprodukcji malarstwa i cennych pamiątek historycznych w licznych muzeach regionalnych. Każdy powiat, obok biblioteki publicznej powinien mieć takie muzeum dostępne do użytku publicznego.
*
W swej książce Lutosławski porusza też inne dziedziny życia narodowego, jak: nauka, szkolnictwo i oświata ludowa, praca społeczna, obrona suwerenności narodu i terytorium, wychowanie wojskowe oraz optymalny ustrój państwa. Tutaj ograniczyliśmy się tylko do tych dziedzin, w których każdy z nas może się uaktywnić. Na koniec dodajmy jeszcze parę końcowych uwag z tej książki. Wojna światowa obudziła w Anglikach świadomość, że wytężona praca każdej jednostki przyczynia się do powodzenia narodu i odwrotnie: nałogi i zboczenia jednostek narażają byt narodu. W państwie narodowym ta prawda powinna być wpajana przez szkoły i wszelkie środki przekazu aby stała się ona jednym z niezachwianych dogmatów życiowych wszystkich obywateli. Państwo nie jest celem, lecz środkiem a rzeczywistością jest naród z duchowymi skarbami swej kultury. Ilekroć jakieś prywatne towarzystwo, dzięki zapałowi i ofiarności założyciela, zdoła skupić jednostki wyjątkowo dzielne, to państwo na tym zyska. Ludzie z takich środowisk mogą lepiej spełnić ochotniczo określone funkcje społeczne niż urzędnicy administracji rządowej.
.
Rodzina Lutosławskich (Drozdowo rok 1888), stoją od lewej: Wincenty, Stanisław, Marian, Jan; siedzą: Sofia i Manita, Kazimierz, Franciszek, Józef, Paulina.
Krótki biogram autora i jego rodu
Wincenty Lutosławski – profesor filozofii, poliglota i publicysta, działacz narodowy; najstarszy syn Franciszka Dionizego Lutosławskiego i Marii ze Szczygielskich. Pochodził z Podlasia, dwór rodu Lutosławskich znajduje się w Drozdowie, wsi położonej nad Narwią. Warto zapoznać się z historią rodu, gdyż Lutosławscy należą do nawybitniejszych w Polsce XX-wiecznej. Wielkość rodu i jego fortuny uformował Franciszek Lutosławski (1830-1891), syn Wincentego i Józefy z Grabowskich. Tutaj warto zapoznać się z drzewem rodzinnym tego wspaniałego rodu.
Dokładniej można zobaczyć ten szkic drzewa rodzinnego na: http://www.drozdowo.pl/drzewko.html . Warto zwrócić uwagę, że młode pokolenia wyrastają z górnych gałęzi (do Słońca, ku przyszłości) a korzenie sięgają wstecz – do dziadków, pradziadków, narodowej tradycji itd. Wiele opracowań graficznych pokazuje taki schemat “do góry nogami.”
Franciszek Dionizy Lutosławski był synem Wincentego Jakuba (absolwent Szkoły Prawa i Administracji w Warszawie) i Józefy z Grabowskich. Ukończył studia w warszawskiej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego i podróżował po Europie (Francja, Niemcy, Belgia, Wielka Brytania), by zgłębić wiedzę na temat gospodarowania. Brał udział w powstaniu styczniowym. Po śmierci ojca, w wieku 25 lat, został dziedzicem Drozdowa, gdzie wprowadził nowoczesne metody gospodarowania. Bardzo przyczynił się do rozwoju przemysłu rolno-spożywczego. Dokonał on scalenia Drozdowa i paru sąsiednich wiosek, założył mleczarnię i sklep mleczarski w Łomży, tartak, młyn parowy, Zakłady Mechaniczne, browar, wiatrak, krochmalnię, finansował budowę kościoła parafialnego w Drozdowie. Swoich sześciu synów, wykształcił za granicą i wychował na wybitnych Polaków:
- Wincenty (1863-1954, poliglota z wykształcenia inż. chemik, doktorat filofii uzyskał w Helsinkach i przez wiele lat był najbardziej znanyn polskin filozofem, wykładał na uniwersytetach w Szwajcarii, Francji i Anglii);
- Stanisław (1864-1937), inż. rolnictwa i założyciel średniej Szkoły Handlowej w Łomży);
- Marian (1871-1918), inż. mechanik i elektryk prowadził biuro projektowo-montażowe, był propagatorem żelbetnictwa – nowej dziedziny w budownictwie, wykładowca szkół inżynierskich, wpółtwórca mostu Poniatowskiego w Warszawie);
- Jan (1875-1950) agronom, dr inż. rolnictwa, popularyzator wiedzy rolniczej i wieloletni redaktor naczelny “Gazety Rolniczej”);
- Kazimierz (1880-1918), dr medycyny, ksiądz i wybitny działacz harcerski);
- Józef (1881-1918) ziemianin i działacz społeczny. Ukończył studia rolnicze w Zurichu i polityczne w Londynie. Był korespondentem londyńskim warszawskiego „Gońca”, organu Narodowej Demokracji. Po przyjeździe do Polski przebywał w Warszawie a następnie przeniósł się do Drozdowa, gdzie przebywał z żoną i dziećmi oraz administrował rodzinnym majątkiem.
.
Na zdjęciach: 1. Witold Lutosławski z żoną Danutą; 2. Tablica pamiątkowa na domu, w którym mieszkał.
Wśród młodszego pokolenia Lutosławskich było wiele znamienitych osób, naukowcy, inżynierowie, lekarze, literaci, tłumacze a także światowej sławy kompozytor Witold Lutosławski (1913-1994). Jego ojciec Józef oraz stryj Marian zostali zamordowani przez bolszewików,
a kuzyn Szczęsny Bogdan Lutosławski (1902-1942) zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, zostawiając dwoje dzieci.
*
Rodzinne gniazdo Lutosławskich to dzisiaj duża wieś Drozdowo położona nad Narwią (krętym dopływem Wisły), 7 km na płd-wsch od Łomży. Tam się też mieści dyrekcja Parku Krajobrazowego Doliny Narwi.
.
Na miejscu znajduje się piękny park i Muzeum Przyrodnicze.
Powyżej, na prawym zdjęciu można porównać sylwetki człowieka i tura (Bos primigenius), którego wysokość dochodziła do 1.9 m. a długość – do ok. 3 metrów. Ostatni na świecie egzemplarz tego zwierza zginął podczas polowania w Puszczy Kampinoskiej, w roku 1627.
.
Latem w Drozdowie organizowane są Festiwale Muzyki.
Czy chcesz opracować swoje drzewo rodzinne i odnowić kontakty z młodym pokoleniem? Zachęcamy do kontaktów, bo dla zainteresowanych opublikujemy więcej materiałów na ten temat.
_________________________________