Nie bójmy się jesieni

Nie bójmy się jesieni

Dla przypomnienia pokazujemy jak łatwo można uzyskać automatycznie tłumaczenie każdego artykułu na kilka języków. Wystarczy kliknąć na jasnozielone okienko na samej górze i wybrać jedną z flag. Ostatnio dołączyliśmy także możliwość takiego tłumaczenia na język niemiecki dla Polaków mieszkających w Austrii, Niemczech i Szwajcarii. Szczególnie polecamy tu artykuł o św. Józefie – Opiekunowi rodzin, któremu poświęcony jest rok bieżący. Skorzystać z tego mogą uczestnicy Kongresu Rodzin Polonijnych, który odbędzie się “online” w sobotę i niedzielę (21-22 XI 2021r). Wesprzyjmy duchowo rodziny przeżywające kłopoty, otoczmy modlitwą trudne małżeństwa.

.

W ramach naszej serii zatytułowanej «Duety śpiewają o miłości» przedstawiamy piosenkę odpowiednią do tej pory roku. Słowa ‘Nie bójmy się jesieni’ pochodzą z refrenu piosenki, którą wykonywali Zofia i Zbigniew Framerowie, swego czasu jedno z najbardziej popularnych małżeństw w kraju. Jesień nastraja zwykle do melancholii, gdyż opadające liście przypominają nam o czasie, który bezpowrotnie upływa. I chyba dlatego wiele piosenek o jesieni przywodzi na myśl nostalgię.

Ale ta jest własnie inna, zatytułowana “Po złocie, po jesieni” – pogodna i przypominająca, że dni jesienne też mogą być piękne – (4:00) https://www.youtube.com/watch?v=Tnbw-yl-r9E . Słowa napisał R.Czubaczyński a muzykę Cz.Majewski. Wykonawcom poświęcimy więcej miejsca przy końcu artykułu.

ROCZNICE

Przed 300 laty urodził się Bernardo Bellotto, znany jako CANALETTO (1721-1780) – malarski kronikarz swej epoki nazwany “Malarzem dawnej Warszawy.”

Przebywał w kilku miastach Europy, jednak osiadł w Warszawie jako nadworny malarz króla Stanisława Poniatowskiego. Chociaż jego rodzinnym miastem była Wenecja, to w późniejszych latach żył nad Wisłą. Pomijaja ten fakt wikipedia w innych językach. Znakomity twórca panoramicznych obrazów zmarł w Warszawie i pochowany jest w kościele kapucynów p.w. Przemienienia Pańskiego, przy ul. Miodowej.

STO LAT TEMU

Nie możemy pominąć 100-tnej rocznicy urodzin Krzysztofa Baczyńskiego (1921-1944) – poety czasu wojny, podharcmistrza Szarych Szeregów i uczestnika Powstania Warszawskiego. Należał – podobnie jak Tadeusz Gajcy, Karol Wojtyła, Tadeusz Różewicz, Bohdan Czeszko, Roman Bratny i wielu innych – do pokolenia Kolumbów. Wchodzili w okres dojrzewania podczas II-giej wojny światowej, co wywarło duży wpływ na ich twórczość literacką.

.

Baczyński, będąc ma posterunku 4 sierpnia 1944, został śmiertelnie raniony przez niemieckiego snajpera (strzelca wyborowego). Kilka tygodni później zginęła, też w powstaniu, jego żona Barbara (1922-1944). Pobrali się w czerwcu 1942 roku w kościele Świętej Trójcy na warszawskim Solcu. Oboje spoczęli w jednej mogile na Cmentarzu Wojskowym Powązki. Wiersze wojenne Baczyńskiego śpiewa Ewa Demarczyk, muzykę skomponował Zygmunt Konieczny- (5:21) https://www.youtube.com/watch?v=Bs_5b1R5XhQ . Utwór ten zaśpiewała Demarczyk po raz pierwszy (poza konkursem) na 5-tym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Śpiewała niepowtarzalnie, przejmująco i wrażenie było ogromne. Jeśli ktoś raz usłyszał, to na długo się mu utrwaliło w pamięci.

*

1 listopada 1921 – inauguracja linii kolejowej do Gdyni, omijającej Gdańsk (wtedy nazywający się Frei Stadt Danzig) . 26 XI 1921 – Polacy w Wolnym Mieście Gdańsku powołali MACIERZ SZKOLNĄ, która w okresie kilkunastu lat stworzyła kompletny system szkolnictwa polskiego – od ochronek dla dzieci i szkół wraz z opieką lekarską aż po letnie kolonie i bursy dla uczniów. Ponieważ Niemcy zablokowali port w Gdańsku, 18 XII 2021 Polska rozpoczęczęła budowę portu i miasta w Gdyni. W roku 2009 powstało “Miasto z morza” w reżyserii Andrzeja Kotkowskiego – poruszający film o pracy, przyjaźni i miłości, o nadziejach Polaków na swobodny dostęp do Bałtyku. Polskie Wybrzeże było wtedy ograniczone do kilkudziesięciu kilometrów i zamykało się w okolicach Gdyni, Władysławowa i półwyspu Hel.

.

Jakie to było “Wolne” Miasto Gdańsk, pokazały późniejsze lata (fot. na prawej stronie). Od samego początku nasilały się prześladowania polskich mieszkańców, blokada portu morskiego a skończyło się wszystko bombardowaniem Westerplatte we wrześniu 1939, tragiczną obroną Poczty Gdańskiej i obozem koncentracyjnym Stuthoff, pierwszym i najdłużej istniejącym na ziemi polskiej.

.

Szanujmy się

Jeżeli nie da się realizować abyśmy się wszyscy kochali – jak zachęca piosenka Zofii i Zbigniewa Framerów – to przynajmniej szanujmy się, bo nie jest już takie trudne. Framerowie to artystytczny pseudonim duetu, jako połączenie piewszej sylaby nazwiska Zbigniewa Frankiewicza (1934-2001) i ostatniej sylaby nazwiska Zofii Szumer (1938-1983). Ich kariera rozwinęla się w Łodzi, którą nazwano “Zagłębiem polskiej piosenki” gdyż tam pojawiło się dużo talentów. Wystarczy wspomnieć “Trubadurów” czy “NoToCo i Piotra Janczerskiego” albo późniejsze Bractwo Kurkowe 1971, którego solista założył “Hapy End” – zespół radosnych piosenek, jak sama nazwa wskazuje. Przed nimi w Łodzi grała Orkiestra Mandolinistów Edwarda Ciukszy, a w latach następnych Zespół Gitar Hawajskich Jana Ławrusiewicza. Pojedynczym piosenkarzom z Łodzi zabrakłoby miejsca w tym artykule, bo lista ich byłaby długa.

.

Jan Ławrusiewicz (1907-1982) kompozytor, dyrygent, gitarzysta i założyciel Zespołu Gitar Hawajskich w Łodzi. To w jego zespole debiutowali Zofia i Zbigniew Framerowie. Może w tym herbie, zamiast łodzi, powinna być gitara?

.

Framerowie wystąpili na estradzie po raz piewszy w roku 1959 przy zespole gitarzystów Jana Ławrusiewicza. Śpiewali piosenki latynoamerykańskie, wówczas bardzo chętnie słuchane. Glosy duetu, szczególnie niski alt Zofii, wyróżniały się milym brzmieniem i przyciągały coraz więcej sympatyków. Dlatego Framerowie występowali często w audycjach radiowych i telewizyjnych. Zbierali nagrody na festiwalach w Opolu i Kołobrzegu. Stali się prawie stałymi gośćmi takich legendarnych programów jak „Podwieczorek przy mikrofonie”, „Zgaduj-Zgadula”, „Muzyka lekka, łatwa i przyjemna” i lokalny znak firmowy – „Tu Łódź”. Wylansowali nie tylko polskie wersje latynoskich przebojów. Nawiasem mówiąc, nie wiem dlaczego nasi piosenkarze uparcie próbują śpiewać w obcych językach wśród polskiej publiczności. Trudno powiedzieć co tu odgrywa rolę większą: snobizm czy zakompleksienie wobec zagranicy, ale od strony praktycznej to jest chyba brak zrozumienia praw rynku muzycznego.

Framerowie prawdopodobnie o tym wiedzieli i stali się prekursorami gatunku określanego dzisiaj mianem “piosenki biesiadnej i weselnej.” Największe odnosili sukcesy śpiewając światowe przeboje po polsku. Oprócz niezwykle popularnej z festiwalu w Sopocie “Cyganerii” /po grecku Oi mortes, rozpowszechnili polskie wersje takich przebojów jak m.in. włoska Felicita, rosyjska Serce na śniegu, angielska Help yourself /Raz w życiu taki dzień i Spanish eyes /Płynie czas i francuska Après Toi /Czemu trwa (główna nagroda na festiwalu Eurowizji). Piosenki radosne i łatwe do nucenia będą chyba zawsze lubiane. Rekordy popularności, nie tylko w radiowym koncercie życzeń, biły “MAZURSKA KRAINO” i zatytułowana biesiadnie “Staropolskim obyczajem” – (3:33) https://www.youtube.com/watch?v=mujKZrZpes0 , której reftren do dzisiaj wielu sobie powtarza – “KOCHAJMY SIĘ !” .

Festiwal w Opolu i lata największych sukcesów

Trudno sobie wyobrazić, aby taką populaność nie wykorzystać “na eksport”. Rozpoczęły się koncerty w ZSRR, NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech, wBułgarii, Jugosławii i w Zachodniej Europie a także wśród Polonii USA i Kanady. W ogromnej sali koncertowej, zwanej moskiewskim Music Hall podbili publiczność przebojem “Cyganeria“. Piosenka została uprzednio nagrodzona w Sopocie, gdzie prezentowała ją niezwykle urodziwa Angela Zilia z Grecji. A Farmerom szeroko się otworzyły estrady jak np. słynna paryska Olimpia. Dziś może nikt nie pamięta, że to własnie oni reprezentowali Polskę na inauguracji olimpiady w Monachium.

W tym samym 1972 roku wyszła jedyna ich płyta LP p.t. “Pozdrowienia z różnych stron”. Framerowie występowali jeszcze kilka lat, ale ich kariera się załamała – podobnie jak i życie osobiste. Duet rozpadł się w roku 1980 i Zofia zdecydowała się wyjechać sama do Stanów. Tam kariery już zrobić nie mogła, bo oni mają swoich idoli.

.

Zdjęcie na lewej stronie – scena z filmu “Amator”.

Dalszego ciągu o duecie Zofi i Zbigniewa Framerów nie rozwijamy, bo jest bardzo smutny, wbrew radosnym piosenkom: “Jak być już z kimś, to być – na umór, na amen, na zawsze …” – (2:30) https://www.youtube.com/watch?v=aNDfggoptrM , które jeszcze dzisiaj chętnie słucha publiczność w różnym wieku.

Pamiętasz tamten pierwszy toast, gdyśmy się poznali ?
Za radość, spotkanie, za śmiech?
Pamiętasz tamten drugi, kiedyśmy się już kochali
za oczy, za usta, za grzech?
Pamiętasz tamten trzeci toast na tej wielkiej sali
za wierność, za noce, za dnie?
Chociaż to dzisiaj w oddali, ciągle wiem…

Ref:
Jak być już z kimś, to być –
na umór, na amen, na zawsze
Jak iść już z kimś, to iść –
na całość, na przestrzał, odważnie.
Potem – nieważne, ważne, co dziś:
Jak być już z kimś, to być !

.

_______________

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Translate »